poniedziałek, 27 czerwca 2022

Diamenciki tatrzańskie

                                    Górką do Chochołowskiej

          Pasmo Gubałówki i Butorowego Wierchu ciągnie się na zachód przez kolejne wzniesienia: Palenicę Kościeliską nad Kościeliskiem, Mietłówkę nad Witowem(jej częścią jest Polana Płazówka z urokliwym kościółkiem, o którym jeszcze napiszę, odkrytym przez nas w zeszłym roku) oraz Płazowskim Wierchem. Gdyby tak ruszyć od Zębu, można by podziwiać Tatry z bezpiecznej odległości, poczynając od słowackich Tatr Bielskich przez Giewont i Czerwone Wierchy aż do Chochołowa. Od tego miejsca wzgórza wyrastające niczym straż naprzeciw wysokich gór - czyli Pasmo Pogórza Spisko-Gubałowskiego - przechodzi w płaską jak stół równinę Obniżenia Orawsko-Podhalańskiego docierającego aż do Beskidów Zachodnich. 

Kiedy rano wstaję w swoim domu nie mam takiego widoku😆 Po lewej Kominiarski Wierch,
w środku zamglone Rohacze a po prawej Osobita, zdjęcia z wycieczki w 2020r. 
Tu cywilizacja się skończyła. Wkroczyliśmy do lasu, rozpoczynając podróż w nieznane.
        Zatłoczona do niewiarygodności Gubałówka wycisza się w kierunku Butorowego Wierchu. Dalsza wędrówka wzgórzami oferuje samotność i niezwykłość widoków dla wszystkich wędrowców szlakami tatrzańskimi - od tej strony jeszcze ich nie podziwialiśmy.
Ścieżką leśną wyszliśmy na kolejną górkę, nie mogłam sobie darować tej wierzbówki.
Niewiarygodne jak pusto, a ogrom Tatr jest jak namalowana bajka.

Ani chybi to jakaś bacówka, tylko komu chcą tu coś sprzedawać?😂
        W 2020 roku postanowiliśmy wyprawić się w nieznane i z rozstaju ulicy Królewskiej - gdzie w prawo asfaltowa droga wyprowadzi nas do lasu i na Butorowy Wierch - skręcić w lewo i zobaczyć, dokąd trafimy. Na górce, jeszcze w wiosce, widok po naszej lewej ręce ofiarowywał czubeczki Rohaczy i całą panoramę zachodnich Tatr polskich i słowackich. A potem minęliśmy ostatni dom, granicę cywilizowanego  świata i niczym ludzie pierwotni😉zagłębiliśmy się w las. Dokąd zaprowadzi nas ścieżka, nie wiedzieliśmy. 
Oddychamy samotnością
i wchodzimy do kolejnego lasu.
Za to widok...jak zaczarowany.
        Z lasu wyszliśmy na kolejną ścieżkę, by wspiąć się pod górkę. Powiem szczerze, raj. Nigdy wcześniej nie oglądaliśmy Tatr od od takiej strony i wydały się nam absolutnie niezwykłe. Magiczne. Następnym razem zatrzymamy się tu na mały piknik, by nacieszyć się pejzażami godnymi mistrza pędzla. 
Wygląda to bardzo grzecznie, a my po lewej przedzieraliśmy się przez chaszcze.
Dziką łąką schodzimy w dół -
- skoro się weszło, to trzeba zejść😁
Przez las wyszliśmy na łąkę po stronie północnej, a stamtąd do kolejnego lasu, lecz była to zupełna dzicz. Zapadaliśmy się w poszyciu leśnym, a na końcu trzeba było przejść po pniu drzewa zwalonego w jakieś wądoły tego poszycia. Miałam takiego pietra, że mi się omsknie noga i wykręci w tajemniczych ciemnościach zielska, że zawróciłam na szeroką ścieżkę😄 
Po wysuszonych chaszczach schodzimy z takim widokiem.
W tym ostatnim lesie dotarliśmy do głównej drogi i zawróciliśmy w kierunku Rysulówki.
        W trzecim już lesie na trasie zaczęliśmy schodzić. Wycieczka ta była na tyle łatwa, że szłam w sportowych sandałach i przy tym zejściu wcale nie przeszkadzały mi gołe stopy. W wysokich trawach poniżej lasu trochę się pokręciliśmy, by wybrać najlepszą stronę do zejścia na powrót do cywilizacji. Rozległą łąką schodziliśmy do lasu, gdzie natknęliśmy się na szeroką leśną drogę.
Powrót do cywilizacji sprawił na mnie wrażenie Tabaczanej ścieżki w Karkonoszach...
...gdyby nie te Tatry w tle😄
Skręciliśmy w lewo, lecz zanim dotarliśmy do asfaltu, nieomal i trafilibyśmy do cudzego gospodarstwa, więc musieliśmy zawrócić.
Cywilizacyjnie, czyli rozgrzanym asfaltem, powróciliśmy na Rysulówkę.

A taką łąkę jak z prawej strony chciałbym mieć...
        Te same uroki z drogi, którą jeżdżą też busy do Chochołowa, załapaliśmy tego roku na zimowej wyprawie do Czarnego Dunajca.
Zimowe pejzaże z tej samej drogi

Każdą porą jest to zatem urokliwa spokojna wycieczka, taka malarsko-poetycka😉

2 komentarze:

  1. Ta trasa wydaje się dość łatwa, ale pewnie tylko się wydaje. Na zdjęciach wygląda, jakbyście szli po prostej drodze, tak to ja mogę chodzić daleko i dalej, byle nie było wspinania. A widoki bajeczne. I pomyśleć, że wystarczy nieco tylko zejść z głównego, turystycznego szlaku, aby mieć taką panoramę wyłącznie dla siebie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak się już wdrapaliśmy na górkę asfaltem - to droga we wsi - a potem przez las i znowu trochę pod górkę, to już było po prostym. To krótkie podejście, więc można się trochę zmusić, w końcu na takiej wycieczce czas nie goni. A rzeczywiście podziwianie widoków w ciszy i samotności jest bezcenne.

    OdpowiedzUsuń

Zima w Tatrach

                    Kalejdoskop zmian. Zima w Tatrach 2024      Wytrwali obserwatorzy przyrody a także cykliczności plam słonecznych już da...