poniedziałek, 30 maja 2022

Diamenciki tatrzańskie

                                 Wędrówki po Hladovce

        Po trasach co zdzierają nam siły a pęcherze rozdają, choć nikt o to nie prosi, należą się krótkie wędrówki. Diamenciki Tatr, puste drogi w ciszy, z ogromem gór na horyzoncie - nasycamy się nimi, w pełni świadomości, że to nagroda za trud. Odsłania się przed nami przyroda, na którą wcześniej nie mieliśmy czasu, bo wciąż w pośpiechu, z adrenaliną na karku: wyżej wyżej i wyżej. A tu uroczki aż się proszą, by się nad nimi pochylić. 

W 2018 roku wyruszyliśmy na górkę za Hladovką w niesamowitym upale. 
Wiejską drogą, wśród łąk i pól wędrujemy niespiesznie w górę.

        Nie namówię pewnie wszystkich na nocleg w Hladovce u naszej wielce zaprzyjaźnionej pani Helenki, a szkoda. Wycieczki można robić stamtąd nietrudne, za to widokowo jakby nie z tego świata - coś z pogranicza baśni. 




I już na górce - Hladovka w dole.
A my łąką - po prostym co jest bardzo istotne😆wędrujemy dalej...ku ledwo widocznym 
Rohaczom.
        Na górkę za Hladovką wybraliśmy się dwa razy - bez pośpiechu zajmuje to ze trzy godziny. Schodzimy w dół do mostku, by skręcić w lewo wśród zabudowań gospodarskich. I wiejską drogą, sami - bezcenne - wędrujemy sobie, podziwiając świat dookoła.
Wszystko jest kwestią perspektywy...
...całe nasze życie😁A z dali patrzy na nas królowa Beskidów Babia góra.
Za mną ledwo widoczne Oravskie Morze
Wracamy okrężną drogę - tu z widokiem na Suchą Horę: to granica państw. 
        Na łąkach pasą się krowy i owce. Nie są nami zainteresowane, choć krowy obserwują nas uważnie, widać, że rozpoznają intruzów. Parzystokopytne są jednak totalną oazą chłodnej elegancji - zero jakiejkolwiek reakcji, gdy je mijamy - tylko te hrabiowskie spojrzenia, że aż się człowiek siłą wstrzymuje, by nie poprawiać stroju, włosów a chód i minę przybrać dystyngowaną. 
Te krowy były zbyt daleko by mi się przyglądać - dwa lata później pasły się w innym miejscu
bliżej drogi, stąd miałam okazję przyjrzeć się im, tak jak one mnie😄
A po zejściu z tej górki czekała nas niespodzianka😎
Uroki wsi
I nasza górka, z której zeszliśmy.
        Owce beczą i podzwaniają dzwonkami - to muzyka dla uszu mieszczuchów, znak, iż jesteśmy na łonie przyrody. Zwłaszcza, iż te wełniaki kompletnie nas ignorują. 

W 2018 roku upał był tak sakramencki, że w południe zamiast widoków mieliśmy mleko. Niezrażeni ruszyliśmy w dół okrężną drogą, która ku mojemu zdumieniu, zamieniła się w przeprawę przez strumień😂Nie opłacało się Słowakom stawiać mostku przez tak płytką wodę, którą traktor "przejeżdża" bez problemu, a my...buty w ręce i przez strumień po kostki, po kamieniach śliskich od glonów, ależ była zabawa😅 Niestety, mimo iż mocno trzymałam Jarka za rękę, raz mi stopa zjechała z gładkich kamieni na samo dno, gdzie były ostrzejsze i skaleczyłam się. Woda była jednak czysta i nic się nie stało. Za to przygoda fest!

W 2020 roku okazało się, że jednak z tej górki widać Tatry - tu na stronę polską.
Czerwone Wierchy i po lewej  Giewont
A po drugiej stronie widok na Rohacze - niegroźne stąd😉
        W 2020 roku, po "dramacie" powtórnej wyprawy z Brestowej na Spaloną, zrobiliśmy sobie taką nagrodę w godzinach popołudniowych. Różnica w widoczności diametralna, dotarliśmy dalej i tam właśnie beczały i dzwoniły dzwonkami owce. By nie moczyć nóg, wróciliśmy tą samą drogą - cisza aż dzwoniła w uszach.
Trzy wysokie "zęby" z lewej to Wołowiec, Rohacz Ostry i Płaczliwy,
mniejsze to Trzy Kopy i Gruba Kopa rozdzielone przełęczą od Banikowu. Ciemny masyw
przed tym pasmem to Osobita.
A bez Jarka nie zdobyłabym Rohaczy...

        To nie koniec wałęsania się po Hladovce. Można zrobić sobie wycieczkę pieszą aż do Suchej Hory z oszałamiającym widokiem na Tatry Polskie i Słowackie. To raptem cztery kilometry, spacer więc godzinny. My wybraliśmy się wieczorkiem, byle tylko zobaczyć tę fascynację i zaraz wrócić.
Uroki w Hladovce

Wystarczy wyjść z dwieście metrów za wioskę, by ukazało się rozległe pasmo Tatr.
A z drugiej strony fotka z Babią Górą
A trzeba powiedzieć, iż Słowacy są niezwykle uprzejmi i życzliwi dla nieznajomych - każdy kłania się jak swojakowi, gdy spotka turystów na wiejskiej drodze.
I zaczyna się tatrzańska baśń...

Można się sprzedać za taki widok...w niewolę Tatr.
I panorama całości
W drodze powrotnej złapałam jeszcze taką koszyczkową roślinkę.
                                                                                    
A jeśli nie chce się nam iść tak daleko, można skrócić wycieczkę i wyjść po prostu poza zabudowania.       
                                                                     
Za moją głową nasza górka w Hladovce, 2021r.
Mam nadzieję, że spodobały się Wam spacery po Hladovce. To urokliwa wioska, wspaniali ludzie a dla spragnionych ciszy i spokoju idealna na wypoczynek.






2 komentarze:

  1. O tak piękne miejsca. Aż słychać ciszę. Widoki przepiękne. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wysokie Tatry są majestatyczne groźne, a takie wycieczki mają coś z magii. A my zdobyliśmy dziś Krzyżną Górę i Sokolika a jutro nasza ukochana Samotnia. Karkonosze są baśniowe i taki będzie mój blog sudecki - już się tworzy. Tej miłości nie ma końca, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Zima w Tatrach

                    Kalejdoskop zmian. Zima w Tatrach 2024      Wytrwali obserwatorzy przyrody a także cykliczności plam słonecznych już da...