Wycieczki dla każdego i Samotność Kościelca
Po horrendalnej Świnicy, kiedy już wyleczyłam zakwasy świata😅, zamarzyła się nam wycieczka-spacer, jak dla mnie w sandałkach. Przy pięknej pogodzie wjechaliśmy wyciągiem krzesełkowym na Butorowy Wierch. Godzina była na tyle wczesna, że ani na Butorowym, ani na Gubałowce tłumów jakichś nieprzebranych nie było.
|
Schodzimy niebieskim szlakiem ze wschodniej strony Gubałówki z centralnym widokiem na Kasprowy, Skrajną i Pośrednią Turnię oraz naszą wszechwładną Świnicę. |
Po zimowej przygodzie z zejściem z Gubałówki za wieżą radiowo-telewizyjną, nie zatrzymując się na nic więcej niż lody w wafelku, przemaszerowaliśmy cały asfalt i skręciliśmy na niebieski szlak. Uroki zimowe mają swoją moc, lecz latem wszystko pachnie a okoliczność, iż ciuchów nie trzeba nakładać na siebie w kilogramy idące-rzecz bezcenna.
|
Ścieżka po prostym |
I tak lekko i przyjemnie zawędrowaliśmy do kawałka po prostym, gdzie ku memu zdumieniu kwitły łany ogromnych niecierpków himalajskich. Wcześniej widziałam je z drogi wzdłuż potoku na Rysulówce, lecz były to maciupeńkie kwiateczki. Tych tutaj nazwać tak nie można i nawet nie byłam pewna, czy to te same kwiaty.
|
Kwitnący w sierpniu niecierpek himalajski |
I dalej spacerkiem schodzimy do znajomego nam już lasku - tu szlak rozwidla my skręcamy w prawo, w lewo zapewne wyjdzie się gdzieś koło szpitala. W lesie pełno wystających korzeni, więc i trochę atrakcji górskich, bo dość stromo i wychodzimy na łąkę raj. |
Idealne miejsce do życiaJak bym chciała mieć tu dom💝 |
To tu zamierzam przychodzić z wnukami - kocyk i dzieci niech biegają, a starsi zadumają się nad magicznymi widokami Tatr. Droga wyprowadza nas z tej urokliwej łączki na rozległą przestrzeń z horyzontem zawalonym górami - i o to chodziło. |
Jeszcze chwila i panorama z jednego końca świata do drugiego wyłoni się przed nami. Od wschodu rozciąga się widok aż od słowackich Tatr Bielskich, choć tu akurat się nie załapały na zdjęcie. Za to Świnica w gronie swoich towarzyszy grozy stąd nie budzi.Giewont w cieniu, Czerwone Wierchy prześwietlone słońcem |
Zimą pogoda dopisała nam w tym widokowym miejscu lepiej, taka przychmurzona zaś jest może bardziej tajemnicza. Pechowo jednak Jarek postanowił schodzić szlakiem - zimą nie było go widać, schodziliśmy więc z widokiem na wagoniki PKL na Gubałówkę. A wyznaczoną trasą schodzi się do okropnie mokrego i ciemnego wąwozu, po tej wątpliwej jakości wędrówce małżonek mój musiał wylać mi na nogi(w sandałkach przecież😆)wodę w butelki, żeby opłukać je z błota. |
Szlak prowadzi wzdłuż widocznej ściany lasu, a niejeden turysta podziwia widoki jak i ja, babcia Madzia, w przyszłości zamierzam💛 |
I wychodzimy tuż przy dolnej stacji kolejki na Gubałówkę w gwar i tłum. Po takiej ciszy i samotności nieomal powrót do świata ludzi ma swój urok. Tak zakończyliśmy letnie wędrówki po Tatrach w 2022 roku, choć już sobie planuję, aby tę malutką trasę przedłużyć o wejście z Rysulówki Królewską na Butorowy - wtedy zrobi się z tego prawdziwa górska wycieczka😄 Na zakończenie polecam jeszcze chętnym do niemęczących spotkań z przyrodą, także tą odmienioną przez ludzi, mały wodospad Czarnego Dunajca w Chochołowie. Przyjeżdżamy tu na malutkie obcowanie z pięknem przyrody już od kilku lat, raz z jednej strony mostu, raz z drugiej. |
Latem w sandałkachZimą na tym samym moście przy 13 stopniowym mrozie😅, 2021rZimowy Chochołów z Danusią
|
Te zimowe zdjęcia oznaczają, iż przestawiamy się już z letnich wędrówek na marzenia o kolejnych, śnieżnych⛄ Nie mogę sobie również odmówić podzielenia się swoją wielką radością, która mnie tego roku spotkała. 9 lipca, na 51 Ogólnopolskim Konkursie Literackim im.Tadeusza Staicha na wiersz o tematyce górskiej, otrzymałam na gali finałowej wyróżnienie. |
Człowiek żyje sobie spokojnie z dnia na dzień, aż tu nagle... |
Prace oceniane były w dwóch kategoriach: pisane w gwarze góralskiej oraz językiem literackim. Gala finałowa miała miejsce podczas Zakopiańskiego Festiwalu Literackiego. To było dla mnie niesamowite przeżycie, ogromne wzruszenie: idąca w dziesiątki lat moja miłość do gór, a od roku borykanie się ze słowami, by chciały się słuchać i układać tak, by szanownej komisji mógł się wiersz spodobać - wszystko to zostało docenione. I nie ukrywam, iż pisząc Samotność Kościelca, tak sobie właśnie myślałam: to może się spodobać. Na konkurs, wbrew nazwie, należało przesłać trzy wiersze: kolejnym moim była Górska-chodzi o ciszę, nigdzie takiej na świecie nie ma, tylko w górach oraz Beznadziejna odporność-wiersz dla moich ukochanych Rohaczy. Kajet górskich wierszy wciąż mi się rozrasta, może kiedyś wydam tomik składający się wyłącznie z nich. Pozdrawiam wszystkich zakochanych w Tatrach, którym śnią się one po nocach i chwytają za pióro albo pędzel...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz