Górką do Chochołowskiej
Pasmo Gubałówki i Butorowego Wierchu ciągnie się na zachód przez kolejne wzniesienia: Palenicę Kościeliską nad Kościeliskiem, Mietłówkę nad Witowem(jej częścią jest Polana Płazówka z urokliwym kościółkiem, o którym jeszcze napiszę, odkrytym przez nas w zeszłym roku) oraz Płazowskim Wierchem. Gdyby tak ruszyć od Zębu, można by podziwiać Tatry z bezpiecznej odległości, poczynając od słowackich Tatr Bielskich przez Giewont i Czerwone Wierchy aż do Chochołowa. Od tego miejsca wzgórza wyrastające niczym straż naprzeciw wysokich gór - czyli Pasmo Pogórza Spisko-Gubałowskiego - przechodzi w płaską jak stół równinę Obniżenia Orawsko-Podhalańskiego docierającego aż do Beskidów Zachodnich.
|
Kiedy rano wstaję w swoim domu nie mam takiego widoku😆 Po lewej Kominiarski Wierch, w środku zamglone Rohacze a po prawej Osobita, zdjęcia z wycieczki w 2020r. Tu cywilizacja się skończyła. Wkroczyliśmy do lasu, rozpoczynając podróż w nieznane. |
Zatłoczona do niewiarygodności Gubałówka wycisza się w kierunku Butorowego Wierchu. Dalsza wędrówka wzgórzami oferuje samotność i niezwykłość widoków dla wszystkich wędrowców szlakami tatrzańskimi - od tej strony jeszcze ich nie podziwialiśmy. |
Ścieżką leśną wyszliśmy na kolejną górkę, nie mogłam sobie darować tej wierzbówki.Niewiarygodne jak pusto, a ogrom Tatr jest jak namalowana bajka. Ani chybi to jakaś bacówka, tylko komu chcą tu coś sprzedawać?😂 |
W 2020 roku postanowiliśmy wyprawić się w nieznane i z rozstaju ulicy Królewskiej - gdzie w prawo asfaltowa droga wyprowadzi nas do lasu i na Butorowy Wierch - skręcić w lewo i zobaczyć, dokąd trafimy. Na górce, jeszcze w wiosce, widok po naszej lewej ręce ofiarowywał czubeczki Rohaczy i całą panoramę zachodnich Tatr polskich i słowackich. A potem minęliśmy ostatni dom, granicę cywilizowanego świata i niczym ludzie pierwotni😉zagłębiliśmy się w las. Dokąd zaprowadzi nas ścieżka, nie wiedzieliśmy.
|
Oddychamy samotnościąi wchodzimy do kolejnego lasu.Za to widok...jak zaczarowany.
|
Z lasu wyszliśmy na kolejną ścieżkę, by wspiąć się pod górkę. Powiem szczerze, raj. Nigdy wcześniej nie oglądaliśmy Tatr od od takiej strony i wydały się nam absolutnie niezwykłe. Magiczne. Następnym razem zatrzymamy się tu na mały piknik, by nacieszyć się pejzażami godnymi mistrza pędzla.
|
Wygląda to bardzo grzecznie, a my po lewej przedzieraliśmy się przez chaszcze.Dziką łąką schodzimy w dół - - skoro się weszło, to trzeba zejść😁 |
Przez las wyszliśmy na łąkę po stronie północnej, a stamtąd do kolejnego lasu, lecz była to zupełna dzicz. Zapadaliśmy się w poszyciu leśnym, a na końcu trzeba było przejść po pniu drzewa zwalonego w jakieś wądoły tego poszycia. Miałam takiego pietra, że mi się omsknie noga i wykręci w tajemniczych ciemnościach zielska, że zawróciłam na szeroką ścieżkę😄
|
Po wysuszonych chaszczach schodzimy z takim widokiem.W tym ostatnim lesie dotarliśmy do głównej drogi i zawróciliśmy w kierunku Rysulówki. |
W trzecim już lesie na trasie zaczęliśmy schodzić. Wycieczka ta była na tyle łatwa, że szłam w sportowych sandałach i przy tym zejściu wcale nie przeszkadzały mi gołe stopy. W wysokich trawach poniżej lasu trochę się pokręciliśmy, by wybrać najlepszą stronę do zejścia na powrót do cywilizacji. Rozległą łąką schodziliśmy do lasu, gdzie natknęliśmy się na szeroką leśną drogę.
|
Powrót do cywilizacji sprawił na mnie wrażenie Tabaczanej ścieżki w Karkonoszach......gdyby nie te Tatry w tle😄 |
Skręciliśmy w lewo, lecz zanim dotarliśmy do asfaltu, nieomal i trafilibyśmy do cudzego gospodarstwa, więc musieliśmy zawrócić.
|
Cywilizacyjnie, czyli rozgrzanym asfaltem, powróciliśmy na Rysulówkę. A taką łąkę jak z prawej strony chciałbym mieć... |
Te same uroki z drogi, którą jeżdżą też busy do Chochołowa, załapaliśmy tego roku na zimowej wyprawie do Czarnego Dunajca.
|
Zimowe pejzaże z tej samej drogi
|
Każdą porą jest to zatem urokliwa spokojna wycieczka, taka malarsko-poetycka😉